niedziela, 30 czerwca 2013

Sukces pierwszej naszej tegorocznej wystawy :)

... czyli przygody związane z wyjazdem na 39 Beskidzką Wystawę Psów Rasowych, Ustroń 30.06.2013.

Boogie przed wystawą.
Grooming: Anna Kułyk,
Omne Trinum Perfectum. 
Były kłody po nogi od samego początku. Po pierwsze, początek wakacji (tuż przed wyjazdem dzieci na obóz). Po drugie: ryzyko nie pojechania na wystawę z powodów rodzinnych. Po trzecie: fatalna pogoda. Po czwarte: spóźniliśmy się na ocenę...  Już nawet naszej sędziny nie było na ringu. Pobiegłyśmy z Julką i Boogasem, nasiąknięci wodą jak gąbki, na poszukiwania. Sędzina była, ale nasze karty (i karty innych ocenionych psów) zaginęły. Po długich poszukiwaniach znalazły się. Sędzina załamała ręce nad ociekającą wodą Julką, wysłuchała mojego bicia w piersi i... HURRAAAA!!! Zgodziła się ocenić Boogiego. Pomacała, pooglądała, wygoniła na deszcz każąc biegać po kałużach, pokiwała z uznaniem głową i napisała:

"Pies w dobrym formacie z doskonałym wyrazem.
Głowa dobra w proporcjach, zgryz nożycowy.
Prawidłowa górna i dolna linia.
Szata dobra w gatunku, prawidłowo przygotowana.
Doskonały ruch i temperament".

Ocena; doskonała
Lokata: I
Medal: złoty
Przyznany tytuł: CWC, Zwycięzca, Zwycięzca Rasy :)))))))

Dziękuję Pani Sędzinie za wyrozumiałość i cierpliwość :)

Potem była jeszcze Karolka i Młody Prezenter. Nie poszalała za bardzo, chociaż jak na długość przygotowań przed wystawą to było rewelacyjnie :) Dostała nagrodę pocieszenia w postaci pucharu dla Najmłodszego Młodego Prezentera :)

Karolka: Młody Prezenter grupa młodsza
Karolka: Młody Prezenter grupa młodsza


Droga do domu :) 


czwartek, 20 czerwca 2013

"Najlepszy przyjaciel", czyli wypracowanie czwartoklasistki :)


Czas na trochę historii, czyli fragmenty wypracowania Julki ze starego zeszytu z polskiego (klasa IV).


Autorka tekstu na wystawie psów
w Krakowie (konkurencja
Młody Prezenter), 2011
"Długo myślałam, kogo opisać jako prawdziwego przyjaciela. Odpadają koleżanki z klasy, sąsiadki i siostra. Kto jest moim prawdziwym przyjacielem?
W końcu na to wpadłam. Jedyną istotą, która spełnia dla mnie wszystkie warunki dobrego przyjaciela jest mój pies Boogie!
Na pewno jest bezinteresowny i troskliwy. Ma do mnie wielkie zaufanie (...). Zawsze jest szczęśliwy. Nigdy na nikogo nie warczy, a co do zazdrości, to czasami mu się zdarza (szczególnie, gdy głaszczę Hajduka). Boogie na 100% nie jest fałszywy. Jego oczy nie mogą kłamać, zwłaszcza, gdy się przytulamy. Nigdy się mnie nie wstydzi i jest mi wierny. Jak kazałabym mu przeskoczyć przeszkodę większą ode mnie, to próbowałby tylko dlatego, żeby mnie zadowolić. Jak go wołam, to prędzej, czy później do mnie przybiega (nawet, jak znajdzie trop bażanta).
Do rzeczy. Boogie to pudel królewski morelowy (...).
Boogie to przyjaciel całej naszej rodziny. Kocha tak samo mnie, jak moją mamę, tatę, siostrę i mojego małego brata."

wtorek, 11 czerwca 2013

Była sobie... nowa fryzura :)



Boogas w nowej fryzurce :) 
Taaak... Mając pudla terenowego trzeba się z tym liczyć. Najpierw przyjechała Ania, żeby doprowadzić Boogasa do stanu używalności. Po trzech godzinach machania nożyczkami Boogie zrobił się mniejszy o połowę i aż się na niego napatrzyć nie mogłam, taki był piękny. Ale ile można patrzeć na pięknego pudla? Pudel woli być wybiegany, a nie piękny. Więc po 24 godzinach patrzenia, postanowiłam zrobić jemu (i sobie) frajdę i wybraliśmy się w towarzystwie siwego kucyka Elfa na spacer po naszych jawornickich górkach. Cel: ocena stanu leśnych dróg po intensywnych deszczach.


Boogie był zachwycony. Taplał się w błocie, przedzierał w swoich nowych papilotkach przez krzaczory i delektował zjazdem po błocie na pomponach. Pudlowa gęba śmiała się od ucha do ucha. A po powrocie do domu wlazł do budy wyścielonej słomą, żeby odsapnąć po terenowych wariactwach :) I znowu z pudla - cuda świata zrobił się pudel - wieśniak ;)


To wprawdzie inny spacer, ale tak Boogie wygląda w lesie ;) 
Boogas po spacerze :) 

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Słowem wstępu, czyli jak to się zaczęło...



Początki były inne. Plany także. W każdym razie w moich planach życiowych pudla nigdy nie było.
Najpierw była cocker-spanielka Aga, potem prawie-owczarki, a następnie gończe polskie. Z tymi ostatnimi przygoda trwała od roku 1995, czyli prawie 20 lat! Pozostałością jest Hajduk Hulaj Dusza i niezliczona ilość wnuków, prawnuków i pra-prawnuków, które mieszkały lub mieszkają w polskich (i nie tylko) domach.
Moje poglądy odnośnie ideału psa były ustalone: myśliwski, średniej wielkości, inteligentny. Zawsze myślałam, że to chodzi o gończaka. Aż pewnego dnia jak grom z jasnego nieba spadło na mnie olśnienie w postaci Zinki, mamy naszego Boogasa. dotarło do mnie, że to chodziło o pudla, a nie żadnego gończego ;-)

[teraz pewnie wszyscy znajomi gończarze, którzy i tak patrzą na mnie jak na zdrajcę, przestaną się do mnie odzywać]




Tak trafił do naszego domu Boogie z hodowli koleżanki po fachu, Ani Kułyk. I od razu wywrócił nasze życie do góry nogami. Teraz trudno mi wyobrazić sobie, że do tej pory nie było w naszym domu pudla... I na pewno nie jest to ostatni pudel, który z nami zamieszkał :)

Fot: Anna Kułyk, Omne Trinum Perfectum