Blog jest o pudlach, szczególnie o jednym moim najważniejszym. Ale w moim życiu była też era innej rasy, gończych polskich. Zajęły w moim życiu sporo miejsca. Prowadziłam utytułowaną hodowlę "Hulaj Dusza", jeździłam na wystawy zdobywając z moimi psami tytuły Championów, trzymałam kciuki za rejestrację rasy w FCI. Zresztą nazwa ciągle czeka na swoje 5 minut, ponieważ nadal jestem członkiem Związku Kynologicznego i zwolennikiem kontrolowanej hodowli psów. Szczeniąt w najbliższych latach nie planuję, ale kto wie, może w przyszłości wrócę do małych "Hulaj Duszek"... W Biuletynie Gończych i Ogarów, którego pomysłodawcą i realizatorem jest mój kolega z gończych ringów, sędzia kynologiczny Grzegorz Weron, ukazały się trzy "gończe" artykuły mojego autorstwa. Jeden wspominkowy, dwa zdrowotne. Oczywiście o Boogasie musiałam wspomnieć, budząc zapewnienie smak czytelników ;) Kiedyś przespacerowałam się z moją kulą futra na ring gończych, dla żartu komentując różnice między rasami. Spojrzenia gończarzy wyrażały tyle emocji, że dobrze, że nie doszło do rękoczynów ;)
Cóż kiedy człowiek jest w danym towarzystwie rasowym i nagle bierze pod swój dach zupełnie różna rasę to się zaczyna cyrk. Nie wiem dlaczego ale trudno to zrozumieć innym miłośnikom...
OdpowiedzUsuń