Koza tak naprawdę jest koniem, roczną klaczką Diją. A kozą została, bo na pierwszym naszym spotkaniu, niecałą godzinę po urodzeniu, meczała jak prawdziwa koza. Potem nasze podejrzenia, że jest kozą tylko potwierdziły się, bo jest sprytna, wszędzie wlezie i wszystko zjada i psuje ;) Boogie ja uwielbia, bo jak już nikt nie chce z nim biegać, to Diję zawsze udaje się uruchomić.
niedziela, 23 kwietnia 2017
Boogie i koza - Dija ;)
Tym razem krótkie pozdrowienia od szalonego pogromcy kóz!
Koza tak naprawdę jest koniem, roczną klaczką Diją. A kozą została, bo na pierwszym naszym spotkaniu, niecałą godzinę po urodzeniu, meczała jak prawdziwa koza. Potem nasze podejrzenia, że jest kozą tylko potwierdziły się, bo jest sprytna, wszędzie wlezie i wszystko zjada i psuje ;) Boogie ja uwielbia, bo jak już nikt nie chce z nim biegać, to Diję zawsze udaje się uruchomić.
Koza tak naprawdę jest koniem, roczną klaczką Diją. A kozą została, bo na pierwszym naszym spotkaniu, niecałą godzinę po urodzeniu, meczała jak prawdziwa koza. Potem nasze podejrzenia, że jest kozą tylko potwierdziły się, bo jest sprytna, wszędzie wlezie i wszystko zjada i psuje ;) Boogie ja uwielbia, bo jak już nikt nie chce z nim biegać, to Diję zawsze udaje się uruchomić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz